Największe (najtrudniejsze?) wybory

Światowy handel żywnością ma na ten moment dwie poważne przeszkody 

Każda z nich na miarę transoceanicznego przejścia i konieczności opływania naokoło całych kontynentów. Zarówno więc dla producentów, jak i nas wszystkich jako konsumentów sprawa jest niestety oczywista: będzie coraz drożej. I to nadal pomimo faktu, że z ekstremalnym rajdem cen wszystkich produktów żywnościowych walczymy już od prawie trzech lat. A to i tak niestety nie wszystko.

Na ekstremalne zjawiska pogodowe i problemy z transportem nakłada się trzeci, zaskakujący problem.

Mam tu na myśli – wybory. I to nie byle jakie, bowiem w tym roku będziemy mieli na świecie do czynienia z wyborami na największą do tej pory skalę 🌎. Pisząc największą, chodzi mi o całą dotychczasową historię demokracji! Wg nawet ostrożnych szacunków, w 2024 na świecie do urn pójdzie co najmniej 4 miliardy naszych współziomków. To ponad połowa ludzkości. Czyli bez wątpienia nie byle co.

W kontekście wspomnianego na wstępie światowego handlu żywnością wybory np. w Indiach już zablokowały cały handel ryżem 

Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku cebuli czy oleju palmowego w Indonezji.

Na to wszystko nałoży się zjawisko, które można opisać jako wielki gniew w Europie. Wybory bowiem to niepowtarzalna okazja, kiedy to producenci tego wszystkiego, co ląduje na naszych talerzach mogą zejść z pól i stanąć na drogach .. Podobnie jak granicę polsko-ukraińską z przyległościami, chwilę wcześniej zablokowano całą Holandię. O co im wszystkim chodzi?

Otóż o politykę rolną całej Unii Europejskiej

Oraz o coś, co nazywane jest nieuczciwą konkurencją zagraniczną . Przy czym Francuzom chodzi o Hiszpanów, Niemcom – o Polaków a Polakom oczywiście – o Ukraińców.

Jedyna dobra wiadomość, zwłaszcza w kontekście poprzedniego tekstu jest taka, że w Polsce pada. I to znacznie obficiej niż zazwyczaj o tej porze roku. Prognozy nieśmiało zaczynają przebąkiwać o uldze. Nie tylko w polu, ale co zapewne ważniejsze – w kieszeni.

Przynajmniej na chwilę .