Skimpflacja

Skimpflacja? Co to u licha za zwierzę?!

Pomimo ogłaszanego triumfalnie spadku inflacji, ceny żywności i napojów nie maleją.

W handlu, zwłaszcza tym detalicznym trwa za to festiwal odchudzania, obcinania, rozcieńczania, zmniejszania, skracania i pompowania powietrzem. W tym ostatnim przodują producenci pakowanych przekąsek, aczkolwiek zasięg zjawiska jest o wiele poważniejszy. Zawartość takich np. czipsów w paczce trudno stwierdzić wkładając ją do koszyka. Po otwarciu jest już za późno na biadolenie, gdy okazuje się, że w opakowaniach jest coraz więcej powietrza.

Wpływa to w znaczny sposób na decyzje zakupowe konsumentów.

Jednak nie tylko oni dokonują zmian. Producenci, aby zachęcić do wyboru produktów, próbują utrzymać ceny na stałym poziomie. Jednak nie można mieć ciastka i zjeść ciastka. Jakie zabiegi wprowadzają marki, by nie być stratnym w obliczu rosnących kosztów, ale jednocześnie zatrzymać konsumenta? Na co powinniśmy zwracać uwagę robiąc zakupy?

Wszystkie odmiany inflacji.

Jak wskazują badania dla 43% Polaków cena jest obecnie najistotniejszym kryterium przy wyborze wkładanych do koszyka produktów. Producenci, by utrzymać przy sobie klientów, muszą więc spełnić ten warunek. Jednak na względzie musimy mieć fakt, że inflacja dotyka nie tylko końcowego konsumenta, ale i firmy produkcyjne. Ich koszty, zarówno energii, jak i samych komponentów produktów rosną. W jaki sposób zatem radzą sobie z utrzymaniem ceny na niezmienionym poziomie przy coraz większych nakładach finansowych?

Na sklepowych półkach coraz ważniejsze staje się to, co niewidzialne dla oka; a przynajmniej na pierwszy jego rzut.

Wielkość, pojemność, wymiary, liczba sztuk w paczce, symboliczna zawartość cukru w cukrze… Dość przytoczyć brawurową próbę rozprawienia się przez jedną z sieci handlowych ze standardową wagą kostki masła. Akcja odchudzenia jej do 180 g. zamiast 200 zakończyła się na szczęście fiaskiem, kupujący stawili opór.

Z innymi typami produktów nie było już tak szczęśliwie. Skurczyły się butelki popularnych napojów i kartony z sokami. Opakowania lodów, rolki ręczników papierowych, tubki z pastą do zębów; schudły parówki, choć pozornie w opakowaniu jest ich tyle samo sztuk. Można się zdziwić nawet w przypadku papieru toaletowego!

Jest też inny, bardziej perfidny sposób zwodzenia klientów.

Tu alarmujący przykład jednego ze znanych producentów margaryny. Postanowił on zarabiać więcej na swoim produkcie bez podnoszenia jego ceny. Znalazł więc znacznie bardziej wyrachowany sposób. Zamiast ponad 60% tłuszczu roślinnego, zaczął margarynę produkować dodając o połowę mniej. W ten sposób głównym składnikiem tłuszczu do smarowania stała się, uwaga – woda! Cena jednego opakowania została taka sama, ale margaryna, dosłownie, schudła.

To najbardziej chyba alarmujące zjawisko doczekała się nazwy przywołanej w tytule skimpflacji. Możemy tłumaczyć ją jako zubożanie produktu w sposób niezauważalny przez konsumentów. Polega ona na wymianie części składowych na tańsze zamienniki bądź ograniczaniu niektórych elementów w procesie produkcyjnym. Skimpflacja może mieć miejsce nie tylko w przypadku produktów spożywczych, ale również np. w usługach, gdzie objawia się np. ograniczeniem personelu w restauracjach czy sklepach.

Marki powinny mieć jednak świadomość, że skimpflacja może okazać się praktyką przynoszącą ogromną szkodę ich wizerunkowi. Obniżenie jakości oferowanych produktów czy usług może zrazić nawet najbardziej lojalnych konsumentów.