Inflacja w dwa lata zżarła ponad 30% realnej wartości nabywczej naszych pieniędzy!
A pamiętajmy, że to wartość uśredniona, więc dla większości z nas ten wskaźnik jest o wiele bardziej przerażający.
Jeśli ktoś nic nie zrobił z oszczędnościami (nie próbował lub nie mógł ich bronić przed inflacją) i nie należał do garstki uprzywilejowanych szczęśliwców, np. pracujących w firmach zyskujących dzięki inflacji, nie ma delikatnie mówiąc, wesoło. Nie tylko bowiem utracił część mocy nabywczej pieniędzy, które w przeszłości zarobił. Na wartości tracą nieustannie te, które teraz zarabia!
Gdyby zatem chcieć odpowiedzieć na pytanie, czy to odrabianie strat już się zaczęło, odpowiedź brzmi: Oczywiście nie!
Bo inflacja jest na tyle wysoka, że co najwyżej możemy się bronić przed „nowymi” stratami wartości nabywczej.
Rząd stale dosypuje pieniędzy do kieszeni wybranych grup konsumentów, chcąc zrefundować im skutki inflacji. Bank centralny obniża cenę pieniądza, by więcej pieniędzy zostawić w kieszeniach kredytobiorców. To oznacza, że część ludzi będzie bronić się przed inflacją kosztem pozostałych.
Utrzymująca się na obecnych poziomach inflacja może sprawić, że ci, którzy nie znajdą się w gronie „uprzywilejowanych”, będą mieli coraz trudniej. Bo spowodowany tą sytuacją spadek inwestycji i pauperyzacja małych firm (w odróżnieniu od różnych „Orlenów”, niedysponujących mocą manipulowania cenami) sprawi, że ich wynagrodzenia będą rosły coraz wolniej. Zresztą to już się dzieje.
Dlatego ten, kto mówi, że wygraliśmy z inflacją – kłamie.
Po pierwsze mamy za sobą trzy lata spadku wartości naszych pieniędzy i jeszcze nawet nie zaczęliśmy odrabiać tych strat. A więc my już z inflacją przegraliśmy. Po drugie inflacja na obecnym poziomie nadal jest groźna dla naszych portfeli. Po trzecie, jeśli władze będą podchodziły lekko do walki z inflacją, większość z nas będzie z nią przegrywała w dalszym ciągu. Nawet jeśli czołowi stand-uperzy i inni dowcipnisie na stanowiskach będą codziennie wygłaszali płomienne mowy z tezą, że „nikt nam nie wmówi, że białe jest białe”.